1.01.2013

Rozdział 1



Nie oceniaj po wyglądzie

   Dzisiejszy dzień był bardzo słoneczny. Mimo tego, że zbliżał się koniec lata. Ale nie był zwykły, ponieważ rozpoczynał mój ostatni rok nauki w liceum. Od urodzenia mieszkałam we Wrocławiu. Uznałam to za najlepsze miasto w Polsce ze względu na otoczenie. Wokół mojego domku było dużo pięknych ogrodów oraz roślinności. Ceniłam to bardzo szczególnie. Znajdowała się tu także moja szkoła, do której chodziłam nie chętnie. Przez dwa lata nic dla mnie nie znaczyła aż do dziś. Odkryłam, że dzięki niej mogę dużo osiągnąć i zyskać ważne znajomości. Kiedyś w ogóle o tym nie myślałam.
   W życiu spotkałam tylko jednego prawdziwego przyjaciela. Nazywał się Marcin. Poznałam go w młodym wieku, wtedy byliśmy jeszcze wrogami. Czasy się zmieniły tak samo jak my. Zaprzyjaźniliśmy się, a potem wybraliśmy razem szkołę średnią.Tak się wszystko zaczęło. Od tego czasu pomagał mi we wszystkim, a zwłaszcza z problemami rodzinnymi.
   Obudziły mnie promienie słońca, wpadające do mojego pokoju przez okno. Nie przepadałam za słońcem. Zawsze strasznie raziło mnie po oczach.        Rozprostowałam kości, przeciągając się niczym kot. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Widziałam białe ściany, czerwoną wykładzinę i meble. Ten widok mnie uspokajał. Dopiero, kiedy ziewnęłam przypomniała mi się wartość tego dnia. Cieszyłam się z tego powodu, bo niecierpliwie czekałam na spotkanie przyjaciela. Tęskniłam za nim. Ledwo wyczołgałam się z łóżka, by dojść do łazienki. W drodze do niej chciałam przeczesać włosy, ale dotknęłam wałki. Zapomniałam o tym, że mama mi je wczoraj robiła. Spojrzałam na siebie w lustrze. Wyglądałam tak jak zawsze, no oprócz mojej fryzury. Miałam okrągłą twarz i podkrążone niebieskie oczy. Po chwili ściągnęłam z siebie piżamę, by wziąć ciepły prysznic. W trakcie wykonałam wszystkie poranne czynności.
Wychodząc owinęłam się ręcznikiem. Pomalowałam oczy białym cieniem, podkreślając je maskarą i eyelinerem. Uczyniłam też moje pełne usta bardziej wyrazistymi.
   Na dół zeszłam ubrana w białą koszulkę oraz krótką czarną spódnice. Wypadało się ubrać galowo, więc tak zrobiłam. Wchodząc do kuchni, byłam zdziwiona. Nikogo w niej nie było, a ja wstawałam najczęściej ostatnia. Spojrzałam na zegarek na blacie. Wykazywał szóstą rano. Obstawiałam inną godzinę, w ten sposób się pomyliłam. Budzik nie dzwonił i nikogo nie było oprócz mnie na parterze domu. Otworzyłam lodówkę, ponieważ chciałam coś z niej wziąć. W tym momencie ktoś mi zasłonił od tyłu oczy. Sądziła, że to była moja matka. Nie miałam racji. Osoba puściła mnie, a ja od razu się do niej odwróciłam. To był mój straszny brat. Zdziwił mnie jego widok. Chłopak studiował w innym mieście. Rzadko nas odwiedzał, ale teraz to zrobił. Rzuciłam mu się na szyję, uśmiechając się do niego. Przytuliłam go do siebie, tak samo jak on mnie.
- Kuba, co tu robisz? - zapytałam, odrywając się od niego
Nie odpowiedział mi na pytanie. Tylko zerkał na moje włosy. Odruchowo ich dotknęłam.
- No dobra. Odpowiedz mi. Nie wywiniesz się... - dźgnęłam go palcem w brzuch
- Oh, Sandra. Musisz zawsze wszystko wiedzieć? Nie można tak po prostu odwiedzić rodziny?
 Uniósł jedną brew ciemniejszą od brązowych oczy. Uśmiechnęłam się szerzej. Pokiwałam do niego głową.
- Musze wiedzieć wszystko o wszystkim. A po za tym ty nigdy nas nie odwiedzasz bez przyczyny.
- To tym razem zrobiłem wyjątek, by cię odwiedzić w twój ostatni rok.
- Jak to słodkie i...i miłe – westchnęłam, spoglądając mu w oczy
 Następnie usiadłam na krześle, zaczynając robić kanapkę z serem. W trakcie jedzenia, zadawałam Kubie mnóstwo pytań. Ale skupiłam uwagę tylko na jednym.
- Jak z Basią? Nadal jesteście razem?
 Webełkotałam mając pełną buzię. Dostałam same pozytywne odpowiedzi. Zazdrościłam mu tego. Był pełnoletni od czterech lat i miał dziewczynę. Chciałam być czasem taka jak on.
- A ty kogoś masz? - zapytał, uśmiechając się promiennie
 Lubiłam, gdy tak robił. Jego uśmiech był uspokajający oraz szczery.
- Hahaha... Ja plus chłopak równa się katastrofa. Nie pamiętasz. Nigdy nie miałam nikogo i tak pozostanie, koniec kropka.
 Powiedziałam to z bólem. Bardzo pragnęłam mieć chłopaka, ale nikt mnie nigdy nie chciał.
- Siostra, ty jesteś piękną oraz cudowną dziewczyną, na stówę kogoś znajdziesz. Może na razie znałaś tylko samych idiotów, którzy cie nie doceniali. A Marcin? Co z nim? Przecież widzę jak na niego patrzysz.
 Mimo wszystkiego zarumieniłam się. Lecz moje zarumienienia, sprawiały, że byłam cała czerwona. Spojrzałam na moment na podłogę.
- Marcin jest moim przyjacielem... Nic więcej. Ej zaraz... Jak ja się na niego patrzę? - zmarszczyłam brwi
- Gapisz się na niego jak na najfajniejszego chłopaka jakiego znasz. Czyli tak samo jak teraz na mnie.
 Włożyłam ostatni kęs do buzi. W myślach dodałam, że on taki właśnie jest. Popatrzyłam bratu w oczy. Wstałam z miejsca.
- Dobrze wyglądam? - zakręciłam się wokół własnej osi
- Jak zawsze. Ale zdejmij te wałki, bo wyglądasz jak nasz matka – zaśmiał się
   Uśmiechnęłam się szeroko. Usłyszałam dźwięk budzika, który rozchodził się na cały dom. Zerknęłam na Kubę, ruszając szybko do mojego pokoju. Wyłączyłam zegarek, kiedy to zrobiłam było znów tak samo cicho. W tym wolnym czasie ściągnęłam papiloty. Dzięki nim moje włosy były pokręcone i napuszone. Wyglądałam uroczo. 
   Przez godzinę się nudziłam. To była wina tego, że nie zasłoniłam okien. Wyszłam z domu, aby pójść na przystanek autobusowy. Brat zatrzymał mnie w drzwiach. Zaproponował, że mnie odwiezie. Zgodziłam się. Ubrał bluzę, wziął kluczki, a potem poszliśmy na parking. Stało na nim wielkie auto mojego brata. Wsiadłam do niego. W drodze obserwowałam krajobraz przez szybę.
Na miejscu byliśmy po kilku minutach. Wysiadłam z Kubą z samochodu, udając się do szkoły. Myślałam, że mnie tylko odwiezie, ale on poszedł na całość. Zauważyłam, że nawet ubrał się w koszulę. Wyglądał seksownie. Dzięki niemu cała szkoła mnie zauważyła. Szliśmy koło siebie, ciesząc się sobą nawzajem. Ja tęskniłam za pomocnym bratem, a on za wścibską, ale uroczą siostrzyczką. Kiedy byliśmy przy sali, ujrzałam rudą dziewczynę. Nigdy w życiu jej nie widziałam. Różniła się od nas wyglądem, karnacją i stylem ubierania. W między czasie spotkały się nasze spojrzenia, uśmiechnęłam się. Dziewczyna zareagowała inaczej, odwróciła się do mnie plecami. Z zamyślenia wybił mnie czyjś głos. Rozpoznałam go, ale nie byłam pewna do kogo należy. Zaczęłam się rozglądać. Nie zobaczyłam nikogo kto się do mnie zbliżał, choć ciągle wołał mnie po imieniu.
   Ktoś objął mnie od tyłu. Wkurzyło mnie to, bo spotkało mnie to dziś już po raz drugi. Wyrwałam mu się. Od razu potem się odwróciłam, by zobaczyć te osobę. Czułam się niezręcznie, do chwili, gdy zobaczyłam jej twarz. Nie domyśliłabym się kto to był, gdyby nie te ciemne oczy, które na mnie patrzyły. Uśmiechnęłam się do niego promiennie.
- Marcin?! To na serio ty? - zmarszczyłam brew
- A co nie poznajesz mnie? Aż tak się zmieniłem?! - uśmiechnął się do mnie
 Spojrzałam na jego twarz. Był ode mnie trochę wyższy oraz zmienił fryzurę. Już nie miał blond włosów byle jak uczesanych, teraz posiadał grzywkę na lewy bok opadającą do brwi. Całkowicie się zmienił przez te dwa miesiące. Zaśmiałam się cicho.
- No wiesz... Urosłeś i zmieniłeś fryzurę. - popatrzyłam mu w oczy
- A faktycznie. Nie widzieliśmy się długo, bo wyjechałem. Przepraszam za oskarżenie...
 Zrobił zabawną minę. Był pewnie zażenowany,ale radosny. Wśród tłumu ujrzałam brata. Zaciągnęłam Marcina do niego.
- Poznajcie się. Marcin- Kuba i Kuba- Marcin... - uśmiechnęłam się
- Sandra, my się znamy... - wyszeptał starszy brat, który ściskał właśnie dłoń Kuby
- Ah, faktycznie. Przepraszam was najmocniej – westchnęłam
 Wiedziałam, że tak nie wypadało, ale wyszeptałam do ucha przyjaciela jedno pytanie. Zapytałam czy zna te rudą, lecz on nic o niej nie wiedział. Byliśmy w takiej samej sytuacji.
- Przepraszam cie Kuba, ale musiałam coś się spytać Marcina – spojrzałam na niego
- Okey, ale pamiętaj. Mi możesz mówić wszystko.
 Pokiwałam głową. Ujrzałam moją nauczycielkę, która otwierała salę. Uściskałam brata.
- Będę czekał w samochodzie – wyszeptałam
- Dzięki, pa – pożegnałam się z nim
  Wchodząc do sali ustaliłam, że usiądę z Kubą. Kiedy już zajęliśmy miejsca, myślałam o wszystkim po trochu. Przerwała mi to wychowawczyni.
- Witam was drodzy uczniowie na ostatnim waszym roku nauki w tej szkole.. - tak zaczęła, ale ja jej nie słuchałam – Mam również zaszczyt przedstawić wam nową koleżankę Lucy. Przyjechała do was z Nowego Jorku, od dziś jest z wami w klasie.
   To co powiedziała kobieta zbiło mnie z tropu. Wiedziałam, że ta ruda dziewczyna jest inna, ale nie sądziłam, że aż tak. Od tego momentu zaczęłam na nią uważać.
   Schodząc na dół na uroczysty apel, podeszła do mnie. Nie wiedziałam co robić. Patrzyłam na jej orzechowe oczy.
- Chciałam byś wiedziała, że ten wysoki brunet do ciebie nie pasuje. Jesteś dla niego za brzydka. W takim razie uznaje, że jest kompletnym debilem. Ja już do niego lepiej pasuje – uśmiechnęła się do mnie łobuzersko, mierząc wzrokiem
- On niej jest debilem. A po za tym... - nie zdołałam dokończyć
 Emocje gnały ku górze. Chciałam ją spoliczkować. Moja ręka była już uniesiona na wysokości jej twarzy, ale Marcin mnie powstrzymał.
- Sandra! Nie mogę cie nawet spuścić na minutę ze wzroku. Wiesz co by się stało, gdybyś ją pobiła? - patrzył na mnie uspokajająco
- Wiem. Przepraszam... - widziałam jak ta nowa odchodzi
   Wzięłam głęboki oddech, próbując się uspokoić. Miałam zamiar ją zabić. Przyrzekłam sobie dawno, że nikt nie może obrażać moich rodziców, rodziny i przyjaciół. Lucy rozpoczęła za mną wojnę.

 
PS.
Przypominam, że dopiero po 3 komentarzach dodaje kolejne rozdziały.

4 komentarze:

  1. świetne :) czekam na następny rozdział :)Pozdrawiam A. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no, no :) bardzo ciekawe czekam na rozwinięcie :)
    http://i-feel-much-more.blogspot.com/2013/01/6-zakopotanie.html zapraszam na kolejny rozdział :) mile widziany komentarz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. no to co nowy rozdział trzeba pisać Olcia..
    trzeci komentarz już jest :d

    OdpowiedzUsuń
  4. Matko ale się wciągnęłam idę czytać dalej.

    OdpowiedzUsuń

Komentarz to motywacja ♥
A ja zawsze się odwdzięczam!