26.05.2013

Rozdział 9

Szok

   Takiej odpowiedzi bym się nie spodziewała. Wiedziałam, że to będzie dla mnie koniec. Ogólnie koniec z Marcinem. Sądziłam, że nie będzie aż tak źle. Jednak los mnie zawiódł. Z moich oczy, wypłynęły strumienie łez. Chciałam drzeć się z rozpaczy na cały pokój, ale to nie było możliwe. Doktor podał mi chusteczkę. Otarłam nią nawilżone oczy. Mężczyzna wyszedł dając mi chwilę dla siebie. Rzuciłam się na poduszkę, wyżywając się na niej. Tak najczęściej topiłam smutki. Nie chciałam myśleć, że to był prawda. Aż tak źle nie mogło być. Jednak było.
   Wpadłam w straszną rozpacz. Nie kontrolowałam tego. Zerknęłam na stolik, gdzie były jakieś czerwono-białe tabletki. Wzięłam do rąk kilka z nich oraz butelkę wody. Miałam je już połknąć, kiedy do pokoju weszła pielęgniarka. Ta sam co się mną zajmowała kilkanaście minut temu. Była przerażona widząc dziewczynę która chce się zabić. Wyrwała mi z rąk wszystko co miałam. Znów nieustannie szlochałam. Objęła mnie, głaszcząc po głowie. Zdawało mi się, że bardzo rozumiała te sytuacje. Jakby przeżyła dokładnie to samo co ja. Spojrzałam na nią poprzez łzy.
- Pani mnie rozumie, prawda? Spotkało panią coś podobnego.
- Tak. Kiedyś mój mąż zginął w wypadku. Tylko go miałam. Chciałam być zawsze z nim. Głupia postanowiłam się zabić. Wtedy nic to dla mnie nie znaczyło. Od tego momentu już znam wartość ludzkiego życia. Przecież masz kochających przyjaciół i rodziców. Ten Marcin na pewno wyzdrowieje - zdradziła mi
- Proszę pani ja nie wiem co ostatnio we mnie wstępuje. Boje się, że on na zawsze nie będzie mnie pamiętał. Może do końca życia straci pamięć z przed lat - łkałam
- Aż tak źle nie będzie. Może coś bardzo wiele znaczącego mu wszystko przypomni - popatrzyła na mnie
- Mhm - otarłam oczy
- Ja zaraz wrócę i proszę nie rób głupstw. Potem możemy odwiedzić tego nieszczęśnika. Bardzo mi przykro, ale wszystko może się zdarzyć. Najważniejsze, że się zbudził i żyje. To się najbardziej liczy w życiu - zniknęła mi z oczu
  Nie spodziewałam się tego, że tak szybko zostanę sama w pokoju. W sumie to nawet mnie to uradowało. Mogłam spokojnie wszystko przemyśleć. Już nie płakałam, tylko leżałam na łóżku. Obserwowałam sufit. Zerknęłam na telefon, który wykazywał siódmą wieczorem. Myślałam o różnych rzeczach. O napaści, chłopaku Lucy, Marcinie i moim życiu. Zajęło mi to sporo czasu. Do pokoju weszła pielęgniarka z tacą w ręku. Słyszałam, że w każdym szpitalu jest okropne jedzenie. Byłam tu pierwszy raz i poszczęściło mi się. Na kolację miałam kanapkę i ciepłą herbatę. Zjadłam od razu. Byłam bardzo głodna. Cały dzień spałam po zastrzyku usypiającym. Posłałam mojej opiekunce szczery uśmiech. Nawet moja matka nie raczyła mnie odwiedzić.
- Dziękuję, bardzo mi smakowało - otarłam twarz
- To dobrze, bo musisz mieć siłę na wszystko co cię spotka. I wiesz co. Możemy chyba już odwiedzić chłopca. Musisz mi tylko obiecać, że zachowasz spokój i opanowanie. To jest warunek. To jak?
- No jasne, ze obiecuję. Muszę go zobaczyć. Ale jak ma pani na imię, bo wolę wiedzieć na wszelki wypadek.
- Zofia, ale mówili na mnie kiedyś Zama.
- Zama?! Czemu takie przezwisko? - uniosłam brew
- O to trzeba ich zapytać, a straciłam już kontakty
   Zama podjechała po mnie wózkiem. Usiadłam na nim, jadąc potem prosto do mojego chłopaka. Po drodze widziałam dużo pacjentów. Sama w sumie nie wiedziałam co to za szpital. Kiedy stanęłyśmy przed pokojem, zaczęłam się wszystkiego obawiać. Mogłam zrezygnować, ale stawiłam czoło strachu. Weszłyśmy do środka. Na łóżku leżał Marcin w tej samej pozycji co ostatnio, to mnie przeraziło. Miał zamknięte oczy, lekko rozchylone usta i jeszcze jaśniejszą cerę. Bałam się o niego.
   Kobieta podjechała bardzo blisko jego łóżka. Powiedziała, że zostawia mnie tu samą na kilka minut. Pokiwałam głową.  Popatrzyłam na chłopaka, którego znałam już pięć lat. Prawie nawet sześć. Miał owiniętą głowę bandażem a ciało podłączone do różnych urządzeń. Nie mogłam tak na niego patrzeć. Niczym nie zawinił. Położyłam rękę na jego lodowatą dłoń. Popłynęły mi z oczu łzy. Chlipałam nie zdając sobie z tego sprawy. Szeptałam jego imię. Nie chciałam, by tak było. Pocałowałam go w czoło, chcąc już wyjść. Tylko, że on się zbudził. Otworzył oczy po kilkunastu godzinach. Patrzyły na mnie jego brązowe oczy, które tak kochałam. Uśmiechnęłam się do niego, ciesząc się z tego, że żyje.
- Dobrze, że się zbudziłeś. Nie chcę cię stracić. Proszę obiecaj mi, że tego nigdy nie zrobisz. Nie wytrzymałabym. Kocham cie tak bardzo, ze strata mogłabym mnie zabić.
   Powiedziała mu wszystko co leżało mi na sercu. Nie spodziewałam się, że ta choroba go zrujnuje.
- Przepraszam, ale my się znamy? Kim jesteś?
   Opadła mi szczęka. On w ogóle mnie nie pamiętał. Nie pamiętał nikogo, niczego nawet tego jak się nazywa.
- Tak. Jestem Sandra, twoja dziewczyna. Znamy się od gimnazjum i nigdy nic nam w tym nie przeszkodziło.
- Wybacz, ale nic nie kojarzę. Mam nadzieję, ze to ciebie nie zrani. Wiem tylko to, ze nazywam się Bartek.
- Nie! Ty jesteś Marcin. Masz na imię Marcin!
   Płakałam nie zdając sobie sprawy z tego, ze Zama mnie odciąga siłą z tego pokoju. Wyszłam samodzielnie. Oparłam się o ścianę, zjeżdżając po niej na podłogę. Nie mogłam przestać płakać. Nie wiedziałam czy to kiedykolwiek się skończy. Mógł to być kres mojego normalnego życia. Byłam bliska załamania psychicznego. Nie panowałam nad sobą, co mogło się źle skończyć.
- On mnie nie pamięta!! - powiedziałam opiekunce, łkając


Ja się wzruszyłam. Jak było z wami? Podoba się? Jest beznadziejny? Proszę oceńcie. Do następnego.
5 KOMENTARZY= NOWY ROZDZIAŁ

5 komentarzy:

  1. Nie wiem jak inni, ale ja się normalnie popłakałam...
    Czytałam ten rozdział, do tego ta muzyka w tle i łzy na moich policzkach...
    Po prostu brak mi słów...
    Ten rozdział jest cudowny...
    Taki wzruszający i w ogóle. Naprawdę nie spodziewałam się takiego obrotu wydarzeń.
    Ja już czekam nn :)
    Mam nadzieję, ze dodasz szybko :*
    http://onewayoranother-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. lool . ;3 ja się nie udzielam ;p piszesz świetnie i koniec ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. faaajne <3
    bardzo ciekawy . mam nadzieje ze wszystko bedzie dobrze.czekam na nn :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Pingwinek <(*)9 czerwca 2013 20:14

    zajebisty rozdział .
    czekam na następny ;D
    mam nadzieje,że Marcinowi przejdzie amnezja...;3

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowny rozdział <3
    Marcin odzyska pamięć, prawda?
    Sandra i Marcin to taka cudowna para, szkoda było, gdy się rozeszli..;(

    OdpowiedzUsuń

Komentarz to motywacja ♥
A ja zawsze się odwdzięczam!