Znów to samo

Zatrzymaliśmy się przy przystanku tramwajowym. Posłałam mu delikatny uśmiech. Syknęłam z bólu. Rana nadal w jakiś sposób bolała. Spojrzeliśmy na siebie. Nie chciałam psuć romantycznego nastroju.
- Sandra, wszystko dobrze? - spytał mnie
- Tak. Nie wzięłam tylko kul...
Rozejrzał się choć nie wiedziałam w jakim celu. Znalazł jedno wolne miejsce na ławce. Wziął mnie za rękę, prowadząc w tym kierunku. Usiadł, a potem posadził mnie na swoich kolanach. Usiadłam, ale naprawdę nie chciałam tego robić.
- Jestem ciężka... - powiedziałam do niego
- No coś ty! Niosłem cię na rękach, teraz siedzisz mi na kolanach i znów wydajesz się leciutka.
- Tylko tak mówisz... - droczyłam się z nim
Pokręcił głową. Objął mnie w pasie, przyciągając do siebie. Całował mnie po karku oraz szyi. Czułam w tych miejscach mrowienie. Uśmiechnęłam się lekko. Odwróciłam się twarzą do niego, całując delikatnie jego miękkie usta. Nasz tramwaj przyjechał. Zeszłam z niego, ciągnąc go za rękę do transportu.
- Rusz się, Roger! - zawołałam z radością
Objął mnie od tyłu, łaskocząc. Westchnęłam, patrząc mu w oczy. Nie dawał za wygraną.
- No chodź! - dodałam, wyrywając się mu
Posłusznie ruszył w kierunku tramwaju. Był to nowy pojazd - szybszy oraz w odcieni niebieskiego. Wziął mnie za rękę, idąc. Znaleźliśmy w środku dwa wolne miejsca. Zasiadłam koło chłopaka.
- Nie mam biletu! - wyszeptałam mu do ucha
- Ja też! - dodał szeptem
Uśmiechnęliśmy się do siebie, łącząc palce. Spojrzałam na nasze złączone dłonie. To było jak w bajce. Tylko, że bez happy endu. Czar za niedługo pryśnie. Oparłam się o niego, obserwując bloki i zabytki Wrocławia. Bardzo długo tak się patrzyłam, aż wyrwał mnie z marzeń donośny głos.
- Proszę pokazać bilety! - odrzekł mężczyzna
Popatrzyłam zakłopotana na Rogera. Obydwoje nie wiedzieliśmy co zrobić. Wpadłam na jeden z głupich pomysłów.
- Upadł mi. Zaraz go panu pokaże... - powiedziałam
Schyliłam się, udając że szukam biletu. Stanęliśmy akurat na przystanku i drzwi się otworzyły. Pociągnęłam Rogera za rękę.
- Uciekaj! - wykrzyczałam
Wyminęliśmy konduktora, wybiegając z pojazdu. Szybkim tempem biegliśmy w kierunku mojego domu. Zatrzymałam się w bezpiecznej odległości od tamtego miejsca. Amerykanin, wziął mnie na ręce, kręcąc dookoła.
- Jesteś genialna! - oznajmił z uśmiechem
- Wiem kochanie! - wybuchłam śmiechem po tych słowach
Niosąc mnie na rękach, szedł w kierunku mojego domu. Wtuliłam się w niego, ciesząc się tym co teraz mam. Miałam naprawdę niewiele, więc musiałam się cieszyć ty co posiadam. Postawił mnie na nogi, kiedy byliśmy już na miejscu.
- Jesteśmy - powiedział radośnie
- Może wpadniesz? - spytałam
- No nie wiem... - odpowiedział
- Daj spokój! Będzie super! - zachęcałam go
- Trzymam cię za słowo...
Uśmiechnęłam się do niego. Weszliśmy do domu tylnym wejściem. Od razu, udaliśmy się do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz. Chłopak, przyparł mnie do ściany, całując namiętnie w usta. Oddałam pocałunki, przybliżając się do niego. Owinęłam nogi wokół jego bioder, przyciągając go do siebie. Nasze rozgrzane ciała się o siebie ocierały. Roger, zaczął ściągać ze mnie bluzkę, a ja się nie opierałam. Sama majstrowałam przy jego pasku od spodni. Pocałunki stawały się coraz bardziej zachłanne. Zsunęłam z niego spodnie, pchając go na łóżko. Położyłam się na nim, składając na jego ustach pocałunki. Ściągnęłam z niego jeszcze koszulę i chwilę potem on górował nade mną. Zsunął ze mnie jeansy, całując delikatnie po brzuchu. Zaśmiałam się cicho. Rozległo się pukanie do drzwi, które nam przerwało. Oderwałam się od niego, kręcąc głową. Zaczęłam się ubierać.
- Kto tam?! - wykrzyczałam
Nikt mi nie odpowiedział, ale pukanie nie ustępowało. Rzuciłam odzież Rogerowi. Zaczęłam sprzątać to co rozrzuciliśmy.
- Już otwieram! - zawołałam
Gdy chłopak był gotowy miałam już otworzyć. Tylko, że on spojrzał na mnie z rozbawieniem pokazując na mój dekolt. Ujrzałam moją skąpą bieliznę. Od razu poprawiłam bluzkę, uśmiechając się do niego. Drzwi zostały otwarte, a przed nami stała zapłakana Lucy. Znowu w takim momencie. Popatrzyła na mnie, a potem skupiła wzrok na chłopaku, rozłożonemu na łóżku.
- Roger...? - wybełkotała bardziej płacząc
Napisałam rozdział 14. Mi się on podoba. Tylko trochę za dużo wątków Roger - Sandra. Tylko, że tak miało być. Czy historia się znowu powtórzy? I co będzie dalej? Ja już wiem. Rozdział 15 was zaskoczy, niespodzianka. Dziękuję za miłe komentarze ♥
Ciekawy blog, a ty jesteś śliczna ;*
OdpowiedzUsuńagrestaco6.blogispot.com
rozdział cudny! <3
OdpowiedzUsuńhttp://wake-up-your-love.blogspot.com/
Świetny rozdział, bardzo mi się podoba ;D
OdpowiedzUsuńTaki słodki i szczęśliwy.
No i ciekawa końcówka jak Lucy przerwała Rogerowi i Sandrze.
Czekam na następny i życzę weny ;*
A przy okazji zapraszam do siebie.
http://mylifewouldbeemptywithoutyou.blogspot.com/2013/10/rozdzia-3.html